piątek, 19 września 2014

Michał Podlaski - kolarz, który nie boi się ciężkiej pracy

Przede wszystkim należą się Panu zasłużone gratulacje za powołanie do kadry Polski na zbliżające się wielkimi krokami mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym. Na swoim twitterze napisał Pan, że wraz z powołaniem przyszła do Pana nagroda. Samo powołanie do szerokiej kadry było dla Pana miłą niespodzianką. Jak ciężko na taką nagrodę trzeba pracować? 

Tak, cieszę się i nazwałem to nagrodą za włożoną pracę, jaką wykonałem w tym sezonie, ale i w zeszłych latach, bo kolarstwo to nie sport, w którym osiąga się sukces ciężką pracą podczas jednego sezonu, tylko nakłada się na to wiele lat. Z roku na rok zdobywam nowe doświadczenie i czuję się silniejszy. Praca kolarza polega na systematyczności i wierze w to, że ona przyniesie oczekiwane rezultaty, a żeby w kolarstwie cokolwiek osiągnąć trzeba po prostu zakochać się w ciężkiej pracy.


Jakie zadania czekają Pana na trasie wyścigu o mistrzostwo świata?

Jeszcze nie znam oczekiwań w stosunku do mojej osoby, ale zapewne naszym liderem będzie Michał Kwiatkowski, który ostatnio jest w bardzo dobrej formie, więc i stać go będzie na zdobycie krążku na tych mistrzostwach. Wierzę w ten medal, a role zostaną nam przekazane tuż przed startem przez selekcjonera. Chciałbym po prostu pojechać naprawdę dobry wyścig i dołożyć dużą cegiełkę do zdobycia przez naszego lidera krążka, bo nie od dziś wiadomo, że w kolarstwie na wynik jednego zawodnika musi się złożyć cały zespół, bądź w naszym przypadku cała Reprezentacja Polski. Medal na zakończenie sezonu z Mistrzostw Świata byłby ukoronowaniem świetnego roku dla polskiego kolarstwa.