czwartek, 30 października 2014

Adela i Kris - wybrali się rowerami w podróż dookoła świata. Przejechali prawie 40 000 km, a potrzebne im było do tego tylko wspólne marzenie!


Na dwóch kółkach można udać się dla sportu na krótką przejażdżkę po pracy, można też jechać na nim na grzyby do lasu lub do sklepu na drobne zakupy. Więksi zapaleńcy zabiorą rower na wakacje – przejadą na nim Hel. Zupełni szaleńcy udadzą się na tygodniową wyprawę od Tatr do Bałtyku lub na trzytygodniową pielgrzymkę rowerową z Rzeszowa do Rzymu. Kim trzeba być, żeby przejechać na rowerze przez wszystkie kontynenty dookoła świata?

Trudne pytanie. Nie wiemy...Wielu twierdzi, że trzeba być wariatem:-)



Na swojej stronie internetowej piszecie, że, aby wyruszyć w podróż dookoła świata, potrzebna jest tylko druga osoba do towarzystwa, dwa rowery i wspólne marzenie. Czy faktycznie to wystarczy? 

W naszym wypadku było to w zupełności wystarczające. Zaczęliśmy bez przygotowań, bez kasy, za to z głowami i sercami pełnymi marzeń. To właśnie te wspólne marzenia były siłą napędową całego przedsięwzięcia. Nie jest to jednak uniwersalną receptą dla wszystkich. Są też tacy, którzy wolą przygotować się do drogi sumiennie, wyruszyć w pojedynkę, nie szukają drugiej osoby do towarzystwa. My dzielimy się swoimi pasjami, spostrzeżeniami, odczuciami. To piękne.

Jak przygotować się do takiego wyjazdu kondycyjnie i organizacyjnie?

Trudno jest nam poradzić, jak przygotować się kondycyjnie do takiej wyprawy, gdyż wyruszyliśmy w naszą podróż bardzo spontanicznie. Nasza kondycja rosła w miarę przemierzania kolejnych kilometrów. Jeśli chodzi o przygotowania organizacyjne, to oczywiście konieczne jest wyposażenie roweru na taki wyjazd, szczepienia, stworzenie własnego przenośnego mini domu – czyli skompletowanie namiotu, materaców, kuchenki, narzędzi itp. Następnie przychodzą wstępne oględziny map i przygotowanie trasy. Reszta przychodzi i układa się sama podczas jazdy. 

Lista odwiedzonych przez Was krajów robi wrażenie. Brazylia, Peru, Argentyna, Mozambik, RPA, Kenia, Jordania, Turcja, Sudan – to tylko niewielka część wszystkich odwiedzonych przez Was miejsc. Zwykłemu śmiertelnikowi nie wystarczyłoby pewnie życia i odwagi, żeby dotrzeć do wszystkich tych krajów. Gdzie podobało się Wam najbardziej, a o którym miejscu chcielibyście jak najprędzej zapomnieć?

Jesteśmy zwykłymi śmiertelnikami, którzy po prostu żyją w drodze. Gdzie podobało nam się najbardziej? To jedno z najtrudniejszych pytań, gdyż każdy kraj jest niezwykły i niepowtarzalny. Są kraje, w których byliśmy niezwykle zauroczeni przyrodą, architekturą czy kuchnią, w innych zaś doznaliśmy niezwykłej dobroci i życzliwości ze strony ludzi. W każdym kraju można odnaleźć coś dla siebie. Tak się stało w naszym przypadku. O jakim chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć? Nie ma takiego państwa. Może jedynie spieszyło nam się, aby opuścić Nikaraguę, w której zostaliśmy napadnięci, i w której nie czuliśmy się bezpiecznie. Ale to nie znaczy, że Nikaraguę chcielibyśmy zapomnieć. 

Właśnie w Nikaragui pod koniec sierpnia zostaliście napadnięci przez napastników z maczetami i obrabowani. Adela straciła paszport. Sytuacja była wyjątkowo niebezpieczna, a dodatkowo nie wiedzieliście, czy i kiedy uda wam się wyruszyć w dalszą podróż. Na Waszym blogu napisaliście, że to i tak niezły wynik, ponieważ to dopiero Wasza pierwsza taka przygoda, ale czy tak zupełnie na serio wyprawa dookoła świata to nie za duże ryzyko?

Nasza planeta jest piękna. Ludzie są bardzo dobrzy i gościnni. Warto wyruszyć w podróż, by się o tym przekonać i tego doświadczyć. Jest to coś nie do opisania. Każdy, kto odważy się wyruszyć sprzed telewizora i obejrzy świat własnymi oczami, przekona się, że podróżowanie nie jest większym ryzykiem niż życie w mieście, jeżdżenie samochodem do pracy, czy granie w piłkę. Jesteśmy manipulowani, otoczeni stereotypami, lubimy przyklejać etykietki. Warto spojrzeć na świat własnymi oczami. Nie trzeba od razu wyruszyć dookoła świata. Gościnności, dobroci ludzi, piękna natury można doświadczyć jadąc pod koniec tygodnia na grzyby czy chodząc po górach. Nie widzimy w podróżowaniu po świecie nic nadzwyczajnie ryzykownego.

Przecież z drugiej strony w Nikaragui spotkaliście właścicielkę hostelu o wielkim sercu, która przenocowała Was za darmo. Bardzo pomocne okazały się też lokalne media, które nagłośniły całą sprawę oraz policja, która schwytała sprawców napadu. Wielu życzliwych ludzi spotkaliście również w Sudanie. Finansowo pomagają Wam liczni sponsorzy, także ci indywidualni. Ludzi trzeba się bać?

Dobrych, życzliwych, przyjaznych, gościnnych ludzi są miliony. Spotykamy ich codziennie. Jest również trochę tych złych. Widzimy ich każdego dnia w telewizji. O jednym zabójcy słyszą tysiące osób, w jednej chwili gdy pokazują go w głównym wydaniu wiadomości. Ale o młodym człowieku pomagającemu staruszkowi zanieść zakupy do domu, czy arabskiej rodzinie goszczącej strudzonych rowerzystów, nie dowie się raczej nikt. Nie ma powodu, aby bać się ludzi. Po prostu należy zachować czasem nieco ostrożności i zdrowego rozsądku. My każdego dnia spotykamy się z wielką życzliwością i pomocą ze strony ludzi. Na miejscowych zawsze możemy liczyć w kwestii noclegu, wskazówek czy zwykłej szklanki wody. Finansowo pomagają nam liczni znajomi i nieznajomi, którzy śledzą naszą przygodę i trzymają za nas kciuki. Za wsparcie to wysyłamy w formie symbolicznego odwdzięczenia się, pocztówki z podróży. Informacje na ten temat można znaleźć na naszej stronie.  Wiele zawdzięczamy też dwóm zaprzyjaźnionym firmom, które wspierają nas już od dwóch lat. 

W drodze jesteście prawie od 5 lat. Niewiele brakuje Wam do pokonania 40 000 kilometrów. Nie macie czasami dosyć pedałowania?

Wręcz przeciwnie. Jest jeszcze tyle miejsc do odwiedzenia, ludzi do spotkania, smaków do poznania, historii do wysłuchania, myśli do wymienienia…

Liczyliście awarie sprzętu, które przydarzyły się Wam po drodze? Ktoś, kto jedzie na dwóch kółkach dookoła świata, powinien być chyba mechanikiem rowerowym…

Nie mieliśmy specjalnej wiedzy mechanicznej. Uczymy się wszystkiego w drodze. Nie liczyliśmy awarii. Było ich sporo. Większość zwykłych z codziennego życia rowerzysty jak gumy, linki, starte klocki hamulcowe. Czasem pęknie jakaś szprycha.

Staracie się zamieszczać na swojej stronie praktyczne wskazówki dla swoich czytelników. Regularnie opisujecie swoje przygody. Opublikowaliście też dokładną listę zabranych rzeczy i opis sprzętu. Zapewne wszystko z myślą o swoich następcach. Czy docierają do Was głosy o tym, że staliście się dla kogoś inspiracją? Być może ktoś dzięki Wam i Waszym wskazówkom udał się na podobną wyprawę?

Tak. Jesteśmy bardzo szczęśliwi gdy dowiadujemy się, że ktoś podzielił naszą pasję i zdobył się na odwagę i wyruszył na swoją wyprawę.

Swoją podróżą w niesamowity sposób pokazujecie, że wcale nie trzeba być zawodowym kolarzem, aby rower stał się sposobem na życie. Oczywiście nie każdy pojedzie w taką wyprawę, jak Wasza, ale rower wszystkim może dostarczyć wiele radości. Jak zachęcilibyście innych ludzi do odbywania mniejszych lub większych przygód na rowerze?

Naszym zdaniem rower jest idealny do zwiedzania świata. Zalet podróży na rowerze jest wiele. Jest wystarczająco wolny, by podczas jazdy móc odczuwać zapachy, temperaturę, móc słyszeć odgłosy owadów ukrytych w trawie, śpiew ptaków, szum wiatru, podziwiać krajobrazy. Można wjechać na nim niemalże wszędzie. Rower jest też wystarczająco szybki, by móc przemieszczać się nim dziesiątkami i tysiącami kilometrów. Nas pociąga chyba najbardziej to, że na rowerze nie przemieszczamy się jak samolotem, czy samochodem od punktu, do punktu, a przezywamy każdy metr naszej trasy. Możemy być blisko przyrody i ludzi. Rower daje nam poczucie wolności i niezależności.

Rozmawiał: Piotr Kulpa


8 komentarzy:

  1. Piękna życiowa podróż, spełnienie marzeń - to jest to tak trzymać. Pozdrawiam serdecznie - rowerzystka Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka podróż to faktycznie spełnienie marzeń, dlatego najlepiej w nią wyruszyć - tak samo jak Adela i Kris ;)

      Usuń
  2. wspaniała podróż. zazdroszczę! ja na razie mam czas tylko na takie...http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2014/06/5-dniowy-urlop-800-przejechanych.html

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba aż na takie, bo Twoich podróży też niejeden na pewno pozazdrości ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrzcie i zazdroście, trzymajcie kciuki, bo Oni już jadą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale wam zazdroszczę :| Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Najwięcej świata człowiek zobaczy jeżdżąc rowerem, to prawda. Zjeździliśmy z żoną całą Polskę na rowerach i przeżyliśmy niezapomniane chwile :)

    OdpowiedzUsuń