niedziela, 28 grudnia 2014

7 cudów polskiego kolarstwa – podsumowanie sezonu 2014


Rok 2014 to dla polskiego kolarstwa rok cudów. Świetne wyniki przyszły już 2013 roku. Były nawet wysokie miejsca w Wielkich Tourach, ale tak dobrze jak teraz, to nie było jeszcze nigdy! W tym roku nie brakowało nazwisk naszych kolarzy na listach startowych najważniejszych wyścigów świata. Nie brakowało też walki o jak najlepsze wyniki, ale po raz pierwszy od dawien dawna na walce się nie skończyło… W końcu nie zabrakło wielkich sukcesów!


Przygotowałem dla Was swoją subiektywną listę siedmiu najlepszych z najlepszych w tym sezonie. Czy kogoś pominę? Oczywiście, że tak! W tym sezonie można by było takich list przygotować o wiele, wiele więcej. A moja propozycja jest tylko wyłącznie jedną z możliwości…


1 cud – Michał Kwiatkowski

Mistrz świata to mistrz świata i takie uzasadnienie w zasadzie powinno wystarczyć, gdyby nie sukcesy pana, który zajął w mojej klasyfikacji 2 miejsce. Kwiatek rozpoczął sezon od silnego uderzenia. Zwyciężył bardzo mocno obsadzony portugalski wyścig Dookoła Algarve (pokonał tam między innymi Alberto Contadora i Rui Costę). Niedługo potem zwyciężył w Strade Bianche po fantastycznym finiszu, w którym odskoczył od Petera Sagana oraz trzeciego na mecie Alejandro Valverde. Później przyszedł niezły występ w Tirreno-Adriatico. Kwiatkowskiemu wciąż było mało. Wiosnę zakończył 5 pozycją w Amstel Gold Race, 3 miejscem w Walońskiej Strzale i również 3 pozycją w Liege-Bastogne-Liege. polskie i światowe media oszalały na punkcie młodego i zdolnego zawodnika Omega Pharma-Quick Step. Flowerman do kolekcji dorzucił też mistrzostwo Polski w indywidualnej jeździe na czas. Nieco słabiej zaprezentował się w Tour de France, ale to „nieco słabiej” oznaczało 3 miejsce w klasyfikacji młodzieżowej i wysokie pozycje na licznych etapach. Kwiatkowski wówczas wycofuje się na jakiś czas z rywalizacji i buduje mistrzowską formę. Pojawia się na starcie Tour of Britain. Wygrywa tam klasyfikację punktową, a w generalnej jest 2. No i wreszcie Ponferrada. Kwiatkowski mistrzem świata! Tęczowa koszulka przynajmniej na kolejny rok jest nasza! Michał Kwiatkowski zostaje moim numerem jeden tego sezonu.

2 cud – Rafał Majka

Z bólem serca muszę przyznać Rafałowi dopiero drugą pozycję, choć pewnie w każdym innym sezonie to on zasłużyłby w mojej klasyfikacji na pierwsze miejsce… Majka dostarczył nam w tym sezonie na pewno nie mniej wzruszeń niż Kwiatek i za to należą mu się słowa uznania. Początek sezonu miał nieco słabszy, ale już w Giro d’Italia pokazał swoją kasę zajmując 6 miejsce w klasyfikacji generalnej. Na Tour de France został zabrany w ostatniej chwili przez swoją ekipę niemal siłą. Jakie były tego efekty? Dwa wygrane we wspaniałym stylu górskie etapy, które przerwały serię kolejnych 21 lat bez etapowych zwycięstw w Wielkich Tourach, które minęły od sukcesów Zenona Jaskóły. Majka dorzucił do tego zwycięstwo w klasyfikacji górskiej. Jechał na tyle wspaniale, że żadne „pchanie” przez Wyrzykowskiego i Jarońskiego nie było mu potrzebne. Brawo Rafał! Na takie chwile czeka się latami. Przed Tour de Pologne wielu ekspertów mówiło, że po przejechanym Tour de France Majka przejedzie wyścig dookoła Polski treningowo. Majka chyba tych wypowiedzi nie słyszał, bo wygrał Tour de Pologne zwyciężając po drodze 2 etapy. To był wielki sezon w jego wykonaniu, dlatego u mnie 2 miejsce.

3 cud – Przemysław Niemiec

Sezon w jego wykonaniu znakomity, ale jego sukcesy przeszły chyba nieco bez echa ze względu na zwycięstwa dwóch poprzedników. Początek sezonu był dla niego ciężki. Forma przyszła latem, czego dowodem była piąta lokata w Tour de Pologne. Później nadeszła Vuelta i etap z finiszem na mitycznym podjeździe pod Lagos de Covadonga. Niemiec zwycięża we wspaniałym stylu i tym samym przeszedł do historii kolarstwa. Szkoda tylko, że w tak późnym wieku zdecydował się na starty w ekipie World Tourowej…

4 cud – Eugenia Bujak

Eugenia Bujak zdobyła w tym sezonie złoty medal torowych mistrzostw Europy w jeździe punktowej. Do tego zawodniczka dorzuciła mistrzostwo Polski w indywidualnej jeździe na czas. W Ponferradzie nie ukończyła wyścigu ze startu wspólnego, ponieważ oddała swój rower liderce naszej ekipy – Katarzynie Niewiadomej. Takie sukcesy i takie postawy zdecydowanie doceniamy, stąd 4 miejsce w moim rankingu.

5 cud – Katarzyna Pawłowska

Piąte miejsce dla Katarzyny Pawłowskiej należy się moim zdaniem z dwóch powodów. Pierwszy z nich jest niepodważalny – to wicemistrzostwo świata w scratchu podczas torowych mistrzostw w kolumbijskim Cali. Drugi to wspaniała walka o powrót do znakomitej formy po ciężkiej kontuzji żeber i kręgosłupa, z którą Kasia startowała przez 2 miesiące... Takich ludzi nam potrzeba!

6 cud – Maja Włoszczowska

Maja Włoszczowska to zawodniczka, która co roku rozpieszcza kibiców kolarstwa swoimi znakomitymi wynikami. W tym sezonie zajęła 3 miejsce podczas mistrzostw Europy MTB w niemieckim St. Wendel. Do tego Maja dorzuciła mistrzostwo Polski oraz niezłe występy w pucharach świata. Jest dobrze, ale mamy nadzieję, że za rok będzie jeszcze lepiej!

7 cud – Maciej Paterski

Bardzo miło, kiedy nasz rodak występujący w ekipie z polski osiąga sukcesy rangi międzynarodowej a to Paterskiemu się w tym sezonie udało. Zawodnik po przeprowadzce do CCC z Liquigasu zdecydowanie odżył i pokazał, że jest w stanie zwyciężać. Wygrał mocno obsadzony wyścig  Glava Tour of Norway. O jego randze niech świadczą poprzedni jego zwycięscy, czyli Wilco Kelderman i  Edvald Boasson Hagen. Paterski wygrał w tym sezonie także klasyfikację górską Tour de Pologne oraz przyczynił się do zwycięstwa Michała Kwiatkowskiego w Ponferradzie dzielnie pomagające mu podczas całego wyścigu. 

Piotr Kulpa

1 komentarz:

  1. Kwiatkowski, Majka czy Włoszczowska to absolutne hity tego roku. Jednak jako miłośnicy MTB i wszelkiego wariactwa musimy wspomnieć o pierwszym Polaku startującym w RedBull Rampage. Szymon Godziek zasługuje na uznanie tym bardziej, że zaliczył świetny występ, a niestety jego dyscyplina jest zbyt niszowa, by mówiono o niej tak głośno, jak o startach Polaków w kolarstwie szosowym czy o występach Mai Włoszczowskiej.

    OdpowiedzUsuń