piątek, 12 grudnia 2014

Szymonbike - hipis światowych szos


Jesteś wyjątkowo popularnym blogerem, który pisze o kolarstwie. Co jest wyjątkowego w jeździe na rowerze, że warto o tym pisać i warto przede wszystkim na rower wsiadać?

Rozczaruję Cię odpowiedzią, ale to są rzeczy, których nie da się opisać słowami. Po prostu tak już to bywa z pasjami i to jest super, i tak być powinno. Mi się trafiło kolarstwo, a to sprawia, że się czuję szczęśliwy. Po prostu.



Piszesz, że rower dla Ciebie to alternatywa dla wyścigu szczurów, z udziału w którym zrezygnowałeś na półmetku. Twoje zainteresowanie kolarstwem wynika ze sprzeciwu wobec ładu panującego w społeczeństwie?

Nie do końca. Jeżdżę już dobrych parę lat. Jeździłem również wtedy, kiedy pracowałem jak robot w piwnicy korporacji. Teraz powoli jednak zaczynam po prostu rozumieć związek tego, jak zostajemy poniżeni do poziomu tych trybików w gównianej pracy. Tak samo dzieje się przez nakazy, które narzuca nam typowe szablonowe podejście do kolarstwa amatorskiego.

Jakie miejsca odwiedziłeś na rowerze?

Wciąż za mało.

Jaka wyprawa byłaby dla Ciebie spełnieniem marzeń?

Każda w nowe miejsce. Gdybym miał cel, to co bym zrobił, jak bym go spełnił? Wolę się cieszyć drogą.

Czy jazda na rowerze po miejskich ścieżkach rowerowych lub okolicznych gminach może być przygodą?

Dopóki nie zakrawa to na rutynę, czemu nie?

Spotkałem się niedawno z opinią jednego z kolarzy-amatorów, że jego największą przygodą związaną z rowerem jest czytanie Twojego bloga. Cieszy Cię to, bo to dowód, że potrafisz wciągająco pisać, czy smuci, bo napisał to człowiek, który żyje w sposób, którego Ty nigdy nie zrozumiesz, funkcjonujący jak trybik w korporacyjnej układance – nie mając czasu na własne przygody będzie dalej pocieszał się cudzymi przygodami?

Bardzo mnie cieszy, że na mnie trafił. Właśnie dlatego piszę tak, a nie inaczej, żeby spróbować zainspirować takie zagubione dusze do wykorzystania swojego bytu na tym świecie do czegoś ciekawszego niż odbijanie karty w zakładzie.

Na stare lata usiądziesz w kapciach przed kominkiem z albumem ze zdjęciami będziesz wspominał swoje dawne rowerowe wyprawy, czy dalej będziesz szukał przygód?

Na razie nie wiem czy dożyję jutra… :)

Rozmawiał: Piotr Kulpa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz